Jakiś czas temu spotkałam się określeniem pozytywnego egoizmu. Jaka była moja pierwsza myśl? Oczywiście, że następująca: "Pozytywny egoizm? Przecież nie ma czegoś takiego. Co za bzdury". Automatycznie odepchnęłam myśl od siebie i zajęłam się swoimi obowiązkami.
Jednak, iż z natury lubię sobie pomyśleć i poanalizować, a owe stwierdzenie powracało i pobrzmiewało coraz głośniej, zaczęłam myśleć. I chyba już wiem o co chodziło...
W moim pierwszym odczuciu zupełnie automatycznie scharakteryzowałam pozytywny egoim jako coś negatywnego. Pomimo, iż jest on POZYTYWNY, wrzuciłam go do szufladki pt. Złe rzeczy, zachowania.
Przecież nie lubi się egoistów. Mama zawsze powtarzała, bym nie myślała tylko o sobie i dobrze, bym miała przynajmniej dwójkę dzieci, bo inaczej potomek nie będzie umiał się dzielić i nie będzie miał kolegów. Wszystko jakby złe... Dlaczego więc przed tym nie uciekać? Nie chcę przecież, by moje dziecko nie miało się z kim bawić na placu zabaw, a plany snute przez partnera, które uwzględniają jedynie jego potrzeby niejednokrotnie doprowadzały mnie do szału. Poza tym miło spędzić wspólnie czas z tymi, których się lubi czy kocha. Dlaczego więc godzić się na egoizm, jaki by nie był?
Moim zdaniem dlatego, że mamy do niego prawo. Dlatego, że każdy jest inny, ma inne potrzeby "tu i teraz" i warto to po prostu uszanować.
Taka postawa będzie wymagać wiele wysiłku, oczywiście. Skoro jednak zostanie uszanowana moja, to dlaczego nie uszanować postawy partnera, mamy, dziecka czy pani ekspedientki ze sklepiku osiedlowego? A może warto też dać po prostu przykład?
Jeśli nie mam ochoty na jabłko, to dlaczego mam je akurat teraz zjeść? Jeśli chciałabym wieczorem poczytać książkę, to chciałabym też, by partner wykąpał dziecko i je uśpił. Co w tym złego? Przecież jaki problem, bym poszła ze szkrabem na spacer, gdy Luby chciałby poleniuchować czy jechać spokojnie do swojego ulubionego marketu narzędziowego?
Po co mam iść na spotkanie ze znajomymi, których nie widziałam 15 lat i nawet nie wiedziałabym co im powiedzieć? Jeśli z kolei mam ochotę sprzątnąć łazienkę o godzinie 22, bo to mnie odpręży, to dlaczego nie?
I wiecie co, podoba mi się ten pozytywny egoizm.